piątek, 13 września 2013

Solidão, oczyszczenie duszy






Delektuję się samotnością. Kocham ją,lecz nie zapraszam do swojego życia za dnia- Cóż to za miłość...interesowna? 
Samotność boli, tak jak i prawda, choć obie dają oczyszczenie.  

Fado smakuje mi najbardziej,gdy delektuję się nią w odosobnieniu.Pomimo buntowniczej natury, nieodłączny element moich muzycznych historii,zauroczeń,pomyłek. Ona nigdy pomyłką się nie okazała.Sądzę,że bez większego trudu, wpasowała się w kształt mojej duszy znajdując sobie tam miejsce na zawsze. Od lat koi niepokoje serca. Remedium mojego życia.


Istota samotności zauroczyła mnie swoją obietnicą poznania na wskroś człowieczej duszy.Odnajdując prawdziwy rytm bicia serca. 


Cisza..to właśnie w niej Bóg przemawia.Wiem,że sumienie kocha się w ciszy, uwalnia się w niej, kocha trudną miłością, ale prawdziwą.       W samotności wracamy do siebie. Niczym wzburzone fale oceanu, z całą mocą swego niepokoju, w końcu odnajdujemy harmonię, spokój i wytchnienie. Samotność inspiruje,a muzyka  tak jak z natury czerpie z niej siłę, uwalniając łzy, gdy zwierciadła duszy zapatrzą się w dal.








Evelina