niedziela, 5 sierpnia 2012

Muzycznej wędrówki ciąg dalszy.Poznajmy style muzyki Flamenco,która dynamicznym ruchem odsłania wachlarz swojej różnorodności.

Soleares,Soleá -słowo oznaczające smutek /la soledad/ Dziś zatem otwórzmy się na melancholię,na rozdzierający ból serca.Posłuchajmy przepełnionego rozpaczą głosu,moralizatorskich opowieści,opadających niczym w otchłań,we frygijskim tonie, dźwięków gitary.


Charakterystyczne dla pieśni w stylu Soleares zwrotki składają z trzech lub czterech wersów,drugi i czwarty w rymie asonansowym:

"Se meneaban cuando yo paso
se menean cuando paso
yo te quiero a ti solita ay
y a nadie hacía yo caso
"

źródło: http://perso.orange.es/sonionegro/soleares.htm#joselero


Historia każdej zwrotki,pod wpływem silnych emocji opowiedziana jest inaczej.Posłużę się tu jednym z moich ulubionych cytatów(...) fenomen flamenco polega na tym, że nawet, jeśli nie wszystko w nim rozumiesz, to go odczujesz. Bo flamenco wyraża przede wszystkim uczucia, emocje. I one zawsze są prawdziwe." 
Wracając do techniki.Niezwykle ważne jest, by w tak szerokiej rozpiętości wokalnej jaką wymaga od śpiewaka styl Soleares móc znaleźć najlepsze ujścia dla namiętności,nie zapominając  o zachowaniu powściągliwości w potrzebnych momentach. Mówi się,że Solea,to styl ceniony szczególnie, najbardziej wymagający,gdyż jest niemal niedoścignioną sztuką równowagi między rytmem a melodią.Co przy towarzyszących ,tak silnych emocjach,nie może być proste.


Odtwarzam w myślach pieśni Juana Talegi(1891),legendy Soleares rodem z Alcalá de Guardaura,który m.in pod okiem  znakomitego mistrza ,prekursora stylu ,Joaquina el de la Paula odkrywał tajemnice ortodoksyjnych pieśni Flamenco. Soleares rozbrzmiewają wokół murów Sewilli,do dziś..
"...ten śpiew wyklętych stanie się dla całego świata głosem Hiszpanii. Co za wspaniały odwet upokorzonych! Ale jaką cenę zapłacono za te łkania, za te przeciągłe dreszcze, za ten szalony krzyk? Z jakich głębin śmierci wydobywały się te ruchy gwałtowne i rytmiczne, ta postawa pełna dumy i dzikości, cały ten taniec wyrażający szaleństwo i pragnienie...? Michel del Castillo „Hiszpańskie czary”, tłum. Danuta Knysz-Rudzka






Evelina





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz