Vengo część 1.
Wracam..w wyobraźni natchniona andaluzyjskim snem , pod osłoną nocy przywołuję wspomnienia. Pragnę odszukać dawne kombinacje dźwięków, niewinną melodię, którą zagrało moje serce poruszone muzyką Flamenco po raz pierwszy.
Co dzień karmię się rozmaitością
barw swej duszy z której czerpię siłę by żyć. Jakie barwy przybiera do
niedawna uśpione serce, tęskniąc i
wyrywając się do swej wielkiej muzycznej miłości?
Przyciągająca pasja tworzenia,
niepowtarzalność dźwięków przenikających się różnych światów, przenikliwy ból, szczery śmiech i cicha łza. Wszystko to sprawiło, że serce, rozkochane już w rytmie swej pasji
zabiło mocniej ,budząc się ze snu.
Przyszło to w jednej chwili, tak
nieoczekiwanie jak nieoczekiwany jest scenariusz dynamiki Flamenco.
Niezwykle żywym spojrzeniem do
wnętrza duszy, rozbudzając jej nieprzeniknione pokłady wrażliwości i pasji
okazał się film pt. Vengo. Muzyka
jest w nim swoistym dopełnieniem silnego uczucia
jakim darzę najmocniej ten rodzaj sztuki muzycznej. Opowieść w nim zawarta wraz z akompaniującą jej cygańską brawurą zaprasza do odkrywania na nowo sensu i mądrości życia.
Vengo
to niezwykle mocno zaakcentowane poczucie dumy, Flamenco jako muzyczne tło,
otwiera co raz to nowe rozdziały traktujące o szlachetności, męstwie, braterstwie,
ale też i nienawiści ponad wszystkie wartości. Niszcząca żądza zemsty i ludzkie tragedie.Słabość i moralny upadek w kontraście z heroicznym poświęceniem, honorem i prawdziwą miłością. Vengo to podróż tylko w jedną stronę, gdyż nie sposób zapomnieć tej wzruszającej
historii.
Vengo
inspiruje, fascynuje muzyką, która rozbudza uśpione emocje, prowokuje, rozkochuje
w sobie (po raz kolejny.)
Evelina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz