piątek, 7 grudnia 2012

Vengo, moje powroty..


Vengo część 1.



Wracam..w wyobraźni natchniona andaluzyjskim snem , pod osłoną nocy przywołuję wspomnienia. Pragnę odszukać dawne kombinacje dźwięków, niewinną melodię, którą zagrało moje serce poruszone muzyką Flamenco po raz pierwszy.

Co dzień karmię się rozmaitością barw swej duszy z której czerpię siłę by żyć. Jakie barwy przybiera do niedawna uśpione serce, tęskniąc  i wyrywając się do swej wielkiej muzycznej miłości?
Przyciągająca pasja tworzenia, niepowtarzalność dźwięków przenikających się różnych światów, przenikliwy ból, szczery śmiech i cicha łza. Wszystko to sprawiło, że  serce, rozkochane już w rytmie swej pasji zabiło mocniej ,budząc się ze snu.
Przyszło to w jednej chwili, tak nieoczekiwanie jak nieoczekiwany jest scenariusz dynamiki Flamenco.

Niezwykle żywym spojrzeniem do wnętrza duszy, rozbudzając jej nieprzeniknione pokłady wrażliwości i pasji okazał się film pt. Vengo. Muzyka jest w nim swoistym dopełnieniem silnego uczucia jakim darzę najmocniej ten rodzaj sztuki muzycznej. Opowieść w nim zawarta wraz  z  akompaniującą jej cygańską brawurą zaprasza do odkrywania na nowo sensu i mądrości życia.



Vengo to niezwykle mocno zaakcentowane poczucie dumy,  Flamenco jako muzyczne tło, otwiera co raz to nowe rozdziały traktujące o szlachetności, męstwie, braterstwie, ale też i nienawiści ponad wszystkie wartości. Niszcząca żądza zemsty i ludzkie tragedie.Słabość i moralny upadek w kontraście z  heroicznym poświęceniem, honorem i prawdziwą miłością. Vengo to podróż tylko w jedną stronę,  gdyż nie sposób zapomnieć tej wzruszającej historii.

Vengo inspiruje, fascynuje muzyką, która  rozbudza uśpione emocje, prowokuje, rozkochuje w sobie (po raz kolejny.)



Evelina

wtorek, 30 października 2012

Alfama- Casa do Fado e da Guitarra Portuguesa

Jesienna aura sprzyja niecodziennym refleksjom. Powierzchowność myśli  przytłacza,nęka duszę.Ona tęskni,woła w nas, pragnie oddać się bez reszty intelektualnej i emocjonalnej rozkoszy. 
Błądząc myślami,po nieco bardziej zawiłych niż Lizbońskie uliczki sferach umysłu, poszukuję wytchnienia. Emocjonalnego spełnienia,by w końcu znaleźć wyczekiwany cel. 
Witam Alfamę.

To właśnie tu,w najstarszej  dzielnicy Lizbony,Fado wzięło swój początek.Portowe miasteczko o którego średniowieczne mury uderzają rytmicznie fale wzburzonego oceanu.Niezwykła subtelność ,a zarazem potężna siła,drzemiąca w  muzycznej opowieści.Delektuję się dźwiękami i obrazami,które maluje moja wyobraźnia.


 Muzyczną ucztę aranżuje Madredeus, jeden z najznakomitszych zespołów tworzących muzykę inspirowaną Fado. Rozsmakowując się w różnorodności dźwięków,niezmiennie od 1985 roku roztacza wokół siebie aurę tajemniczości,niezwykle umiejętnie malując muzyczną ilustrację. Unikalne, niebanalne dźwięki od lat czerpią inspiracje z opowieści portowych miast,w tym i Lizbony. 



Obrazy i dźwięki Alfamy to inspiracje w których niegdyś zasmakował Wim Wenders. Jestem wdzięczna za film Lisbon Story. Dźwięk,a właściwie muzyka ulicy odgrywa znacznie większą rolę. Obraz miasta,tętniące w nim życie staje się tym razem tylko tłem dla całości. Lisbon Story,to podróż, to ciekawość, przeradzająca się w fascynację. Fado to hymn,to bicie serca,świętość tego miasta.



Z dedykacją dla Łukasza...





Evelina

sobota, 29 września 2012

Na końcu świata...




Dzisiejsza Iberiada dokonuje muzycznego przejścia, popełnia kolejny mały rozdział poruszający temat różnorodności niepokornych dźwięków i barw Półwyspu.
Fascynujące jest, gdy w obliczu potężnej siły wpływów  kultury, tradycji, dwa kraje w swej silnej odrębności odnalazły wzajemny szacunek i  harmonię. Wyobrażam sobie płynące rwącym potokiem  hiszpańskie wody Duero,które w subtelny sposób przenikają niewidzialną granicę dwóch(nie tylko muzycznych)światów. W nostalgicznym tonie Fado, już portugalska Douro dopływa do wód oceanu,a melancholijna muzyka odbija się echem o wzburzone fale nieskończoności.
Serce Portugaili bije własnym rytmem od wieków, skrywając tajemnice, uwodząc melodią, zapachem i smakiem.


Fado to przeznaczenie, nostalgiczne wspomnienie przeszłości,kontemplacja przemijania.
Fado to opowieści o życiu,czerpiące ze sensualnych źródeł Afryki, ze zmysłowości Brazylii w czasach kolonialnej świetności. 
Sny opowiedziane w języku Fado, to sny płynące z głębi duszy. 
To melancholijny dźwięk gitary,to śpiew,intymne zwierzenia, opowiedziana codzienność,tęsknota. Żal, ale też i uśmiech, odrobina radości, jak w życiu.. Nie bijmy braw gdy pieśń ustaje, tak jest przyjęte..

















Kiedy pewnego dnia staniesz na wzgórzu Cabo da Roca,wsłuchaj się wtedy w tajemniczy szum oceanu. W tym  miejscu podróż dobiega końca,zamyka się pewien rozdział. Zatrzymaj się.Poczuj,że to właśnie tam kończy się świat.Muzyka Fado właśnie stąd czerpie swoją siłę,zawiera się w niej tajemnica,którą kryją niezmierzone wody oceanu.







cdn. 
Evelina






czwartek, 6 września 2012

Alegrias!

Alegrias de Cadiz, Alegrias de los Gitanos, Alegrias de la Independencia! 

Dziś niech dusza odsłoni swoje beztroskie oblicze,niech promienieje niech tańczy,niech śpiewa! 
Kolejne imię Flamenco- Alegrias, ukazuje zupełnie nową,całkiem odmienną kombinację brzmień,rytmów,kolorów...

Serce bije co raz szybciej, wyrywający się z piersi rytm radosny,żwawy,niepokorny. Gdzieś z otchłani Solea, zrywa kajdany smutku i rozpaczy. Przed obliczem wschodzącego słońca-symbolu nadziei i życia, rozpoczyna szaloną,namiętną fiestę. XIX wieczna Aragonia,wojna o niepodległość, żołnierski śpiew,
niosący się aż po granice Andaluzji. Melodie przenikając miasto Cadiz- od dziś swoiste źródło gwałtownych uczuć szczęśliwości-Alegrias,co raz silniej podsycają pragnienia.



Taniec...pełen ekspresji, radości i wdzięczności.Dynamika ciała,odkrywa prawdziwość stanu ducha. Czym staje się taniec w obliczu takich emocji? Jak silnie oddziałują one na odczucia innych? Jak oddziałują na Ciebie? Czy zgodzisz się z moją definicją,że ów taniec to pewnego rodzaju opowieść,trochę inna niż wszystkie,które znasz.Płynąca z głębi serca,dla wielu najprawdziwsza,najbardziej osobista. Odsłaniająca najdalsze zakamarki ludzkiej duszy. Tym jest dla mnie Flamenco.
 
Evelina


niedziela, 5 sierpnia 2012

Muzycznej wędrówki ciąg dalszy.Poznajmy style muzyki Flamenco,która dynamicznym ruchem odsłania wachlarz swojej różnorodności.

Soleares,Soleá -słowo oznaczające smutek /la soledad/ Dziś zatem otwórzmy się na melancholię,na rozdzierający ból serca.Posłuchajmy przepełnionego rozpaczą głosu,moralizatorskich opowieści,opadających niczym w otchłań,we frygijskim tonie, dźwięków gitary.


Charakterystyczne dla pieśni w stylu Soleares zwrotki składają z trzech lub czterech wersów,drugi i czwarty w rymie asonansowym:

"Se meneaban cuando yo paso
se menean cuando paso
yo te quiero a ti solita ay
y a nadie hacía yo caso
"

źródło: http://perso.orange.es/sonionegro/soleares.htm#joselero


Historia każdej zwrotki,pod wpływem silnych emocji opowiedziana jest inaczej.Posłużę się tu jednym z moich ulubionych cytatów(...) fenomen flamenco polega na tym, że nawet, jeśli nie wszystko w nim rozumiesz, to go odczujesz. Bo flamenco wyraża przede wszystkim uczucia, emocje. I one zawsze są prawdziwe." 
Wracając do techniki.Niezwykle ważne jest, by w tak szerokiej rozpiętości wokalnej jaką wymaga od śpiewaka styl Soleares móc znaleźć najlepsze ujścia dla namiętności,nie zapominając  o zachowaniu powściągliwości w potrzebnych momentach. Mówi się,że Solea,to styl ceniony szczególnie, najbardziej wymagający,gdyż jest niemal niedoścignioną sztuką równowagi między rytmem a melodią.Co przy towarzyszących ,tak silnych emocjach,nie może być proste.


Odtwarzam w myślach pieśni Juana Talegi(1891),legendy Soleares rodem z Alcalá de Guardaura,który m.in pod okiem  znakomitego mistrza ,prekursora stylu ,Joaquina el de la Paula odkrywał tajemnice ortodoksyjnych pieśni Flamenco. Soleares rozbrzmiewają wokół murów Sewilli,do dziś..
"...ten śpiew wyklętych stanie się dla całego świata głosem Hiszpanii. Co za wspaniały odwet upokorzonych! Ale jaką cenę zapłacono za te łkania, za te przeciągłe dreszcze, za ten szalony krzyk? Z jakich głębin śmierci wydobywały się te ruchy gwałtowne i rytmiczne, ta postawa pełna dumy i dzikości, cały ten taniec wyrażający szaleństwo i pragnienie...? Michel del Castillo „Hiszpańskie czary”, tłum. Danuta Knysz-Rudzka






Evelina





wtorek, 24 lipca 2012

Iberiada lipcowa,to Iberiada pod znakiem muzyki Flamenco. Kalendarium w tym miesiącu uwalnia zapis wspominający 20.rocznicę śmierci jednego z najznakomitszych muzyków swoich czasów.
Tworząc legendę za życia,bez zbędnej przesady, można stwierdzić, że oto Camaron De La Isla  nadał nowy charakter dźwiękom ,inną wizję Flamenco,które w swoim muzycznym DNA mieści elementy wielobarwnego orientu,cygańskiej tułaczki, w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej przy dźwiękach nieodgadnionej  tajemnicy. Początek II połowy XX w. to narodziny, pierwsze zapisy nowego rozdziału  historycznej karty muzyki Flamenco, którego najważniejszym autorem był sam Camaron.
Siła i barwa jego głosu, opanowanie wszystkich stylów F. łącznie z  najtrudniejszym, najbardziej ekspresywnym Bulerią, uwiecznione zostało m/in na znakomitych 20 płytach,będących spuścizną działalności artystycznej.Uznawany za fenomen społeczny,porywał tłumy,rozkochując w swoich genialnych interpretacjach.

Zapraszam do wysłuchania utworu z płyty "Soy Gitano" /Jestem Cyganem/ fenomenu powstałego w 1989 r. Płyta osiągnęła wówczas najwyższy poziom sprzedaży w historii muzyki Flamenco.




Polecam również  "Esclavo de tus besos"  /niewolnik twoich pocałunków"/ :-)



piątek, 20 lipca 2012

Witam Cię na moim blogu!
Iberiada,jako kompozycja niebanalnych barw, smaków ale przede wszystkim muzyki płynącej z Półwyspu Iberyjskiego narodziła się w moim umyśle prawie 7 lat temu. Będzie ona pewną próbą oddania moich przemyśleń dotyczących muzyki Flamenco i Fado :)

Zapraszam 






















Na dobry  początek zachęcam do wysłuchania utworu, który łączy ze sobą te dwa unikalne,absolutnie genialne folkowe zjawiska kulturowe, tak bliskich sobie, a jednak tak różnych krajów.





Fado i Flamenco idealne połączenie dostarczającego tak niesamowicie sensualnego doświadczenia dźwięku.